poniedziałek, 27 marca 2017

Hand pulled roving

Czyli ręcznie wyciągana taśma do przędzenia? Ach te polskie tłumaczenia.
Postanowiłam zmierzyć się z wyzwaniem i wypróbować nieco inaczej wykorzystać blending boarda, zwykle używanego do robienia rolagów (roladek).

Jedną z ostatnio farbowanych czesanek postanowiłam podrasować. Projekt wyglądał tak:

Runo Texel, jedwab i angelina.
W trakcie pracy.
I gotowe :)
Teraz pozostaje czekać na wolny kołowrotek i pokazać gotową niteczkę. Bardzo mi się spodobał ten sposób przygotowania czesanki do przędzenia. Daje szerokie pole do popisu, ale ma też wady. Przede wszystkim brak mi wprawy w korzystaniu z diz-a, dlatego taśma jest miejscami węższa. Idealnie byłoby gdyby była równej szerokości na całej długości. Praktyka czyni mistrza, a ja na pewno będę ćwiczyć.




sobota, 25 marca 2017

Sprzęty i materiały do pracy

Ciekawym zbiegiem okoliczności ostatni tydzień upłynął na dostawach narzędzi i materiałów do pracy. Jupiii! Radość tym większa, że na niektóre z nich czekałam kilka miesięcy.

Zatem od początku:

Czyli projekt "Owieczka- prządkowe pudełko" niespodzianka, a w nim same rarytasy.

Len, Wensleydale, Szczmiel biały czyli Ramia indyjska oraz wyczeski z prawdziwej angory. Prawdziwy rarytas- angora z królików hodowanych i traktowanych etycznie, cruelty free.

W wiosennej edycji nie mogło zabraknąć koloru:
Z lewej nie ruszona jeszcze przeze mnie mieszanka Corriedale z Szczmielem białym "Przebiśnieg", a z prawej przygotowany projekt do wykonania. Skład szlachetny: merynos, włókno różane, jedwab, baby alpaka. Pomysł mam sprecyzowany, sama jestem ciekawa nitki bo to eksperyment :)

Kolejny eksperyment to moje autorskie połączenie runa rzadkiej rasy owiec Manx Loaghtan, (które również było częścią Pudełka) z jedwabiem sari oraz włóknem sojowym. Nie pokażę całości, jedynie uchylę rąbka tajemnicy.
Cappuccino czekoladowe z pudrem malinowym. Bardzo jestem ciekawa nitki.

Na deser prządkowe przydasie z Pudełka czyli przepiękny Diz z drzewa oliwnego, saszetka płynu do prania surowego runa oraz słodki akcent- owieczka, która zamieszkała już na moim kołowrotku.
Ale to nie koniec rarytasów tego tygodnia. Po kilku miesiącach czekania mam! mam! tablicę do mieszania włókien czyli Blending Board! Mąż mi zrobił :) Przecież jak mężczyzna powiedział, że coś zrobi, to zrobi. Nie trzeba mu co pół roku przypominać....
Tablica jest wyjątkowa bo wielkość obszaru roboczego to aż 30cmx30cm. Nie znalazłam takiej na rynku Polskim. Pierwsza wprawka wyglądała tak.
Jest to runo owcy fińskiej w czerni z włóknem sojowym i angeliną. Jeszcze niedoskonałe, jeszcze nie najładniejsze, ale są pierwsze roladki (rolagi).

Ponieważ małżonek miał dobry dzień doczekałam się również hackli, które już testowałam i bardzo wspomagają pracę z runem wrzosówki i polskiego merynosa.
Na koniec coś do tkania czyli dębowe czółenko oraz tabliczki tkackie również z dębu, ale bielonego, czyli fascynacja krajkami mi nie mija ;) a kram Yggdrasill zrealizował moje zamówienie.


Na kołowrotku kończy się prząść szary merynos, ale nie sposób było zrobić mu zdjęcie, więc pokażę dopiero gotową niteczkę. Mam nadzieję, że uda się zdwoić w nadchodzącym tygodniu i zabrać za pudełkowe rarytasy. Nie mogę się doczekać!







czwartek, 16 marca 2017

Kolorowy zawrót głowy

Czyli o tym jak Melisska wzięła farbki do wełny i zaczęła się artystycznie wyżywać na niewinnej wełence.

Oto efekty tych prac:

Na pierwszy ogień poszedł Falkland z włóknem różanym. Wiedziałam, że kolor złapie tylko wełna, więc zaskoczenia nie było. Miały być kolory kojarzące się z różą herbacianą.

Potem wzięłam się za runo Texel i łagodną wariację na temat pawich piór.
Później przyszła kolej na kwiatowe inspiracje czyli irysy. Czesanka to BFL z jedwabiem Tussah.
Z tego farbowania nie jestem zadowolona. Cóż porażki też się zdarzają, a może gotowa przędza mnie pozytywnie zaskoczy?

Dalej już była jazda bez trzymanki czyli "Rajski kwiat" na runie Wensleydale.
A na deser połączenie turkusu z pomarańczem czyli wełenka nowozelandzka.




A wszystkie razem prezentują się tak



Zdecydowanie kocham kolory!


piątek, 10 marca 2017

Winogrona dojrzały

Dziś będzie więcej zdjęć niż tekstu, ale to chyba nikomu nie przeszkadza ;)

Uprzędłam i ustabilizowałam moje "Winogrona". Wyszło słodko i soczyście moim zdaniem.





Ciężko ze światłem bo za oknem szaro i buro, ale mam nadzieję, że widać co trzeba.

Wełenka to Falkland farbowany przeze mnie w fuksje, fiolety i granat.



Wyszło 552m/100g trójnitki skręcanej navajo 26wpi czyli waga lace. Wychodzi na to, że singla było ponad 1,5 kilometra.




Sporo czasu mi zeszło na kręcenie tej niteczki, jest ona nieco szorstka w dotyku, ale z efektu końcowego jestem zadowolona.


wtorek, 7 marca 2017

Czuć wiosnę

W powietrzu czuć już wiosnę, coraz więcej słońca za oknem wprawia mnie w pozytywny nastrój. Z samego rana lubię pokręcić na wrzecionie. Bardzo wdzięczne to zajęcie pomiędzy zmianą pieluchy młodszej i wyprawieniem do szkoły starszego. Współgra z aromatem porannej kawy.
Na przykład wrzosówka na pięknym szkockim wrzecionie Dealgan, którego prostota i zarazem geniusz wciąż wprawia mnie w zachwyt, a do tego piękne poranne słońce.



Popołudniowa drzemka młodszej to z reguły czas machania drutami. Niewiele go bo sprzątanie, bo obiad, bo...ale coś tam się dzieje.
Moja wełenka Finnish i alpaka Dropsa (Puna) się chyba dogadują.

 
Puny została mi resztka z poncza i czapeczki w warkocze, które popełniłam późną jesienią, a córcia już z nich wyrosła.


Park maszynowy wzbogacił mi się ostatnio o elektryczny kołowrotek produkcji radzieckiej o poetycko brzmiącej nazwie "Zamieć", dzięki koleżance z Klubu Prządki.
Tak się prezentuje:

Po wyczyszczeniu i przypięciu haczyków trytkami hula jak szalona, a jest niewiele młodsza ode mnie. Niestety jej dźwięk budzi małą, więc póki co ma ograniczone zastosowanie.

Za to nie budzi córci nauka tkania na tabliczkach. Tak, oszalałam. Nie mam czasu się wyspać, a dokładam sobie kolejnych zajęć. Przepadłam! Tkanie to wspaniała zabawa. Warunki mieszkaniowe nie pozwalają mi na krosna, więc znalazłam alternatywę- Tabliczki!

To tylko wprawka z bawełny, do celów edukacyjno-poznawczych i rozgryzienia z czym to się je. Już widzę tę małą krajkę jako pasek do torebeczki mojej córci.