Ostatnio pogoda mnie dobija. Tęsknię do ciepła, wiosny i radosnych, nasyconych kolorów.
Z tej tęsknoty chwyciłam za kolorowe farbki i powstała przepełniona fioletami, fuksją i granatem czesanka Falkland.
Nagimnastykowałam się żeby zrobić względne zdjęcie. Ciemno, szaro i aparat w komórce to nie najlepsze warunki do ładnych fotografii, niestety....
Moją inspiracją było zdjęcie, które pochodzi ze strony http://colorpalettes.net:
Z tą różnicą, że zamiast pięciu kolorów, wybrałam trzy dominujące.
Farbowania się dopiero uczę, ale efekt na prawdę mi się podoba. Zamierzam cieniutko uprząść moje "Winogrona" i podwoić lub potroić (jeszcze nie zdecydowałam).
A z kołowrotka zeszła kolorowa mieszanka o roboczej nazwie "Joy". Skąd nazwa? bo doskonale się bawiłam przy tej włóczce.
Wymieszałam pofarbowane przez siebie runo Eider z ręcznie oddzielanym od włosa ościsłego puchem wrzosówki, angeliną i nieco runa owieczki Fińskiej w naturalnej czerni. Skręciłam singiel nie starając się cienko prząść.
Wyszło mi 581m w 100g.
Skończyłam też pranie ostatniej porcji runa wrzosówki. Nawet trochę wyczesałam na psich szczotkach i uprzędłam. Gryzie bardzo, ale to już urok tej wełenki. Zdjęcia pewnie będą jak ustabilizuję skręt i przewinę w precelki. Tymczasem idę do moich winogron :)
Jak zobaczyłam w Twoim wpisie u mnie "winogrona", to natychmiast pognałam do Ciebie, z nadzieją na fotki. I się nie zawiodłam, zapowiada się pięknie i soczyście :)
OdpowiedzUsuńAle singla, którego pokazałaś, to chciałabym zobaczyć i dotknąć na żywo. Wygląda bardzo interesująco kolorystycznie, w dodatku na pięknie zbalansowany (dla mnie singiel, który nie wymaga dublowania to wyższy stopień wtajemniczenia - a singlowe kolory przecież układają się najpiękniej). No i jestem bardzo ciekawa angeliny, którą widuję na amerykańskich filmikach i postrzegam jako kontrowersyjny dodatek, a u Ciebie niczego kontrowersyjnego nie widzę :-)
I na koniec: szacun za odwłośnianie wrzosówki i w ogóle za skok na głęboką wodę z przygotowaniem surowego runa, zwłaszcza w zimie i w warunkach domowych.
Dziękuję i cieszę się, że winogrona się Tobie podobają :) Bardzo przyjemnie się Falklanda przędzie i łatwo snuć cieniutką niteczkę. Polecam. Fakt,że się rzuciłam na głęboką wodę, zarówno z singlem jak i z wrzosówką, ale ja już tak mam, że lubię się mierzyć z wyzwaniami i próbować różnych rzeczy. A co do angeliny to obawiałam się, że wyjdzie odpustowo, ale moim zdaniem stosowana z umiarem i wyczuciem daje bardzo elegancki efekt.
UsuńFalklanda mam na razie 50 g na próbę, zamierzam go wrzucić w farbę i sprawdzić, jak przyjmuje kolory (podobno farbuje się bardzo interesująco i trochę nieprzewidywalnie, ale ta opinia dotyczy Jacquardów, których nie próbowałam). Wyzwania zazwyczaj są fajne, nawet jak omija się standardową kolejność działania ;-)
UsuńChętnie zobaczę efekty Twoich eksperymentów :) Jscquardów nie próbowałam jeszcze. Póki co farbuję rodzimym Kakadu, ale w planie mam i kiedyś Jacquardy.
UsuńJa na razie farbuję naszym krakowskim Argusem bez gotowania. Jedne odcienie łatwiej namieszać, inne trudniej, ale pewnie wszystkie firmy tak mają. O Jacquardzie czytałam różne opinie, nie zawsze pozytywne, dlatego chciałabym je sprawdzić, żeby nabrać zdania - na razie odstręcza mnie cena i to, że podobno z czasem się psują. Pewnie kiedyś kupię dwa albo trzy kolory i spróbuję, z czystej ciekawości.
UsuńTeż się spotkałam z różnymi opiniami o Jacquardach. Nie pozostaje nic innego jak przy nadarzającej się okazji samej spróbować i wyrobić własne zdanie. Kolory mają śliczne.
UsuńCudownie wygląda to farbowanie i wyjątkowo apetycznie :D
OdpowiedzUsuńBędę zaglądać jaka powstanie nitka bo sama jestem ciekawa efektu a strona z kolorami przednia aż się poczęstowałam i zachowałam w ulubionych.
Pozdrawiam serdecznie
Witam serdecznie i dziękuję bardzo :) Jestem dopiero w połowie moich winogron, ale Falklanda przędzie się na prawdę bosko. Jestem też niesamowicie ciekawa jego połączenia z różą.
UsuńZapraszam do częstowania się wszystkim co jest tego warte i również serdecznie pozdrawiam :D