piątek, 16 grudnia 2016

Merynos polski

Jakieś dwa tygodnie temu dostałam w swoje ręce surowe runo merynosa polskiego, wprost ze strzyży. Nie bardzo wiedziałam czego się spodziewać, ale postanowiłam zmierzyć się z przygotowaniem od A do Z.
Kiedy otworzyłam paczkę wyglądało to tak:






Zapach, cóż trudny do opisania ;) Oczywiście naturalny, bardzo intensywny. Wywaliłam zawartość na podłogę i zaczęłam przebierać. Niestety sporo musiałam odrzucić. Te największe zabrudzenia wycięłam nożyczkami.

Do wiadra nalałam trochę taniego szamponu i zalałam zimną wodą. Dlaczego zimną? Po pierwsze by zachować część naturalnego owczego tłuszczu, który ułatwia przędzenie, po drugie by nie sfilcować wełny. Są różne szkoły i sposoby, ja wybrałam akurat ten. Namoczyłam przez noc:




Następnego dnia zaczęło się wielkie płukanie. Zmieniałam wodę na prawdę dużo razy aż przestała puszczać brud.
Przyszła pora na wstępne ociekanie:





A następnie suszenie:




Wełenkę obracałam kilka razy dziennie by równomiernie schła. Zajęło to ponad dwa dni.

Z okazji Mikołajek w Klubie Prządki był konkurs, a do wygrania między innymi przepiękne, ręcznie strugane, wrzeciono szkockie Dealgan. Szczęście się do mnie uśmiechnęło i od wczoraj jestem jego dumną posiadaczką. Dodatkowo otrzymałam czesankę z runa owieczki fińskiej. Całość prezentuje się tak:





A tu już efekt nauki poprzez praktykę czyli polski merynos na szkockim wrzecionie.

 
Jestem zachwycona!

środa, 23 listopada 2016

Uczę się

Od początku listopada jestem właścicielką zabytkowego kołowrotka w całkiem niezłym (moim zdaniem) stanie.
Początki naszej znajomości były dość trudne, ale z dnia na dzień stają się coraz bardziej obiecujące.
Najlepiej obrazuje je ta szpula:


Z prawej strony to cieniej, to grubiej, za dużo skrętu, albo za mało, a z lewej postępy czyli coś przędzopodobnego.
Jestem zadowolona bo mimo braku czasu udaje się chociaż 20 minut dziennie pokręcić, a efekty coraz przyjemniejsze.

Kocham kolory, dlatego postanowiłam nauczyć się farbowania. Zakupiłam kilkanaście barwników do wełny rodzimego Kakadu. Jak szaleć to szaleć.

Na pierwszy ogień poszła Tęcza bo tak sobie nazwałam te intensywne i żywe kolorki



A tak wygląda tęcza kiedy się suszy:





Dla równowagi kolorystycznej i eksperymentów z barwnikami dołączyły pastele, roboczo nazwane przeze mnie Akwarelkami:


Tęczowa czesanka to Eider, a Akwarelki to South American.
Ciekawa jestem jak będą wyglądać uprzędzione. Gdyby doba była dłuższa....

piątek, 28 października 2016

Mochila estilo wayuu...

Czyli torba mochila w stylu Wayuu.
Torba powstaje w technice Tapestry Crochet, co po naszemu można by przetłumaczyć jako "gobelinowe szydełkowanie". Technika polega na równoczesnym szydełkowaniu kilkoma nitkami. Nitka w danym momencie wykorzystywana oplata się wokół nitek nieużywanych zamykając je jakby w tunelik.



Indianki z plamienia Wayuu wykonują taką torbę około miesiąca, ale pamiętać należy, że nie jest to ich jedyne zajęcie.
Dla mnie ich sposób szydełkowania był nienaturalny, ale zawzięłam się i postanowiłam nauczyć podbierania i wyciągania nitki jak kobiety Wayuu.
Po kilku próbach poszło całkiem sprawnie- ku mojemu zdumieniu i nie ma co ukrywać, uciesze.
Myślę, że osoby trzymające szydełko "jak długopis" będą miały z górki, ja trzymam szydełko jak nóż dlatego trochę trzeba było powalczyć z nawykami.


Wzór autorstwa Mariny G, płatny, kupiony na Ravelry, gdyby ktoś był zainteresowany znajdzie go TUTAJ
 Już od dłuższego czasu leży sobie i czeka na zmiłowanie służąc mi jako miska na podręczne motki. Na zdjęciach tylko denko, ale jest już jakieś 10cm w górę. Pewnie skończę ją w okolicach wakacji, bo wcześniej będę mieć tysiąc innych planów do zrealizowania.

czwartek, 2 czerwca 2016

Ośmiorniczki dla wcześniaków


 Akcja przywędrowała do nas z Danii. Na czym polega?

Urodzone przed terminem Maluszki dostają do przytulania małe ośmiornice-zabawki. Dlaczego? Ponieważ kształt zabawki, a szczególnie macki przypominają im bezpieczne i znane środowisko brzucha mamy i pępowinę. Według badań, dzieci, które mają szanse na ściskanie takich zabawek i trzymanie macek w malutkich rączkach szybciej dorównują wagą i poziomem rozwoju do dzieci urodzonych o czasie, lepiej śpią i są spokojniejsze. Dodatkowo nie wyrywają sobie rurek i przewodów, co oczywiście jest dla nich bolesne.

Taką ośmiorniczkę dostaje do domu mama, która ją pierze, a następnie przytula lub po prostu śpi z nią przez noc by przytulanka przeniknęła jej zapachem, a następnie trafia do inkubatora, gdzie dodaje otuchy i daje chociaż namiastkę obecności mamy.

Cała akcja jest szczegółowo opisana na facebook-u pod tym linkiem: https://www.facebook.com/osmiorniczkidlawczesniakow/

Każda pomoc się liczy! Można samodzielnie wykonać ośmiorniczki, można podarować włóczkę, (wyłącznie 100% bawełnianą ze względu bezpieczeństwa wcześniaków), można przekazać pieniądze na zakup włóczek.
Postanowiłam dołączyć do akcji i wykonać ośmiorniczki. Czekam na materiały i biorę się do pracy :)




poniedziałek, 30 maja 2016

Na początku...

...była włóczka....
....a dokładniej stary, brzydki, zielony akryl, gdzieś w głębokim PRL-u, kiedy po raz pierwszy złapałam za druty. Ambitnie postanowiłam zrobić sobie szalik, więc poprosiłam mamę o naukę. Narzuciła mi oczka, pokazała jak się robi oczka prawe i zostawiła w spokoju.
Zrobiłam szalik, krzywy, miejscami węższy, miejscami szerszy. Zgubiłam chyba połowę oczek, a po wszystkim stwierdziłam, że moje dzieło jest okropne, sprułam go i cisnęłam drutami w kąt.
Lata mijały, urodził się mój wspaniały syn, kolejne lata mijały i kiedy oczekiwałam na przyjście na świat córeczki, chwyciłam za szydełko. Tak powstał szereg dziecięcych robótek.
Chwilę później przeprosiłam się z drutami i rozpoczęłam od nowa naukę i odkrywanie robótkowego świata.
Przecież ręcznie wykonane przedmioty są jedyne i niepowtarzalne. Przecież kolczyki, które robiłam podczas studiów rozchodziły się jak świeże bułeczki, a ubrania samodzielnie wykonane to zupełnie inna jakość niż te sieciówkowe. Przecież to takie oczywiste!
Zapraszam czytelników tego bloga do wspólnej podróży po świecie "hendmejdu", do dzielenia się doświadczeniami i komentowania, a przede wszystkim do mile spędzonych chwil.


Komplecik szydełkowy z włóczki Nako Baby